LookInto Americas

Doktor, która marihuaną wyciąga z uzależnienia

W Urugwaju nazywają ją „medyczną twarzą legalizacji”. Doktor Raquel Peyraube od ponad 20 lat leczy swoich pacjentów kanabisem.

Jeszcze przed zalegalizowaniem upraw marihuany przez Urugwaj doktor Peyraube przemawiała na forum polityk narkotykowych. Na sali siedzieli aktywiści, przeciwnicy, politycy i sędziowie. Opowiadała o tym, że przez prawie 20 lat w ramach organizacji pozarządowej Grupo de Cavia, leczyła uzależnionych od narkotyków za pomocą kanabisu.

Wśród publiczności dało się słyszeć szmer. – Pani doktor, wie pani, że powinniśmy panią aresztować – zwrócił się do niej jeden z członków wymiaru sprawiedliwości. Według obowiązującego prawa, doktor była winna „towarzyszeniu w konsumpcji”.

uru 6

– Odpowiedziałam: „Tak, i chcę wiedzieć, kto z was mnie aresztuje, podczas gdy z państwa logiką co raz więcej ludzi umiera z powodu uzależnień i handlu narkotykami”. Nie zatrzymali mnie, bo wiedzą, że ponieśli klęskę tylko nie wiedzą jak zawrócić – uśmiecha się urocza blondynka i sięga po kolejnego papierosa.

Umówiliśmy się z Peyraube na wywiad w centrum Montevideo. Doktor medycyny, psychiatra, psychoterapeuta i toksykolog, dyrektor kliniczny ICEERS (International Center for Ethnobotanical and Education Research and Service). Doradzała Instytutowi Regulacji i Kontroli Kanabisu we wprowadzaniu prawa o regulacji marihuany. W Urugwaju nazywają ją „medyczną twarzą legalizacji”.

Przez cztery godziny mówiła, a my nie mogliśmy wyjść z podziwu.

– Większość, bo 72% naszych pacjentów po leczeniu zostawało abstynentami, i to bez pobytu w ośrodku zamkniętym. Monitorowaliśmy ich przez pięć lat. A największy problem w terapii uzależnień to powroty do nałogu – w tradycyjnej terapii 60% pacjentów wraca po 3 miesiącach, a po roku – 90%! – zapewniała.

Opowiadała, zaciągając się kolejnymi papierosami, popijając kawę za kawą. W ciągu 26 lat pracy z uzależnionymi, miała ponad 1000 pacjentów. Tylko 11 przypadków skierowała na leczenie zamknięte.

– Okazało się, że dla osób uzależnionych kanabis jest kulturowo bliższy niż leki. Nie czują się naćpani i tak kontrolowani, jak wtedy, gdy biorą tabletki. Potem, gdy założyłam organizację, docierali do mnie pacjenci, którzy byli jednocześnie na sześciu różnych lekach! Idiotyzm. Mieli na sobie chemiczną kamizelkę, która ich kontrolowała, ale nie leczyła.

uru 8

Już mieliśmy kończyć rozmowę, gdy Peyraube kolejny raz nas zaskoczyła. Na wywiad zgodziła się m.in. dlatego, że chce złamać tabu na całym świecie (doradza już rządom Kolumbii i Meksyku). No i uwielbia polską wódkę. Taką zmrożoną, jakiej nie potrafią podać w Urugwaju. Pierwszy raz spróbowała w Warszawie i to jedyny rodzaj alkoholu, który ją pociąga. Marihuany natomiast nie próbuje.

– Nie muszę pić, by bronić dostępu do alkoholu, tak jak nie muszę być homoseksualna, by popierać małżeństwa jednopłciowe, prawda? To kwestia ideałów, które się wyznaje – przekonuje pani doktor. – Ludzie pytają: jest pani lekarzem, mamą i w dodatku nie pali pani kanabisu. Dlaczego walczy pani o legalizację marihuany? Właśnie dlatego, że jestem lekarzem i mamą.

Cały wywiad z Raquel Peyraube w Dużym Formacie (czytaj tutaj).

*Przez kilka tygodni sprawdzaliśmy, jak Urugwaj radzi sobie trzy lata po legalizacji upraw marihuany. W poprzednich odcinkach pisaliśmy o Pablo, który jest ogrodnikiem w klubie konopnym. Należą do niego m.in. staruszki, które palą zioło. Przeczytacie też o szalonej rodzince, a właściwie o tym, jak być rodzicem, a zarazem marihuanowym aktywistą.  

 

 

x Close

Like Us On Facebook