LookInto Americas

Wiązałem krawat Fidelowi

Pewnego dnia Fidel powiedział do mnie: Ty mój ukochany konserwatysto. A ja mu na to: Pełnisz władzę 50 lat, to Ty jesteś konserwatystą.

W piątek 25 listopada zmarł w wieku 90 lat człowiek, który był sprzecznością. Mówił, że walczy o wolność, ale dla Kubańczyków stał się bezwzględnym dyktatorem. Mówił o równości społecznej, ale pławił się w luksusie (miał własną wyspę i niezliczone wille), gdy rodacy głodowali. Mówił o sprawiedliwości, ale sam ją wyznaczał: oponentów zabijał lub zsyłał do więzień, a np. homoseksualistom kazał pracować w łagrach (więcej przeczytacie w naszym tekście dla „Tygodnika Powszechnego”). 

Więcej o śmierci Castro w Tygodniku Powszechnym

Więcej o śmierci Castro w Tygodniku Powszechnym

Śmierć Castro zastała nas w Urugwaju. W Ameryce Łacińskiej sprawa jest szeroko komentowana. Bo Fidel jest tu nieco inaczej odbierany – nie tylko przez pryzmat dyktatury, ale i rewolucji sprzed 50 lat, która dla wielu czyni z niego postać wręcz bohaterską. Pewnie dlatego prezydenci Ekwadoru, Boliwii czy Wenezueli już pożegnali „giganta”.

– Gigant? To zależy od punktu widzenia. Nie przesadzałbym. Na pewno był interesującym rozmówcą, a nasze rozmowy były emocjonujące. Bo prezentowaliśmy stanowiska dwóch przeciwstawnych systemów: komunizmu i demokracji liberalnej. Nigdy nie brakowało szacunku dla racji drugiej strony – mówi Julio María Sanguinetti.

Pierwszy cywilny prezydent Urugwaju po dyktaturze (pełnił funkcję dwukrotnie) przyjął nas w swoim domu. Spodziewaliśmy się ogromnej rezydencji w luksusowej dzielnicy. Nic z tego: tak jak Jose Mujica żyje na gospodarstwie (więcej o naszej wizycie tutaj), tak Sanguinetti w pełnym antyków, ale jednak dość skromnym domu, otoczony książkami i sąsiadami z klasy średniej.

Były prezydent Urugwaju pracował jako dziennikarz, gdy Fidel Castro przejmował władzę. Pierwszy raz spotkali się w 1959 roku. – Mieszkaliśmy w hotelu La Habana, jechałem windą, gdy wszedł Castro. Chciałem mu zadać choć jedno pytanie. Odpowiedział, a potem rozpoczął przemowę. Jego tyrada, trwała ponad godzinę, uwielbiał przemawiać – uśmiecha się Sanguinetti.

Julio María Sanguinetti, były prezydent Urugwaju

Julio María Sanguinetti, były prezydent Urugwaju

Pop koniec lat 90. relacje Kuby np. z Hiszpanią nie były najlepsze, m.in. z powodu sankcji Unii Europejskiej. Nie pomagały wypowiedzi Castro, który publicznie nazywał Josę Marię Aznara, ówczesnego premiera Hiszpanii „zdewociałym fuhrerkiem”. Ale obaj politycy zasiedli do rozmów przy jednym stole w Chile, a w roli mediatora wystąpił właśnie urugwajski polityk.

– Atmosfera była gęsta, do tego stopnia, że posadzili mnie pomiędzy nimi. Castro przybył raczej luźno ubrany, z obrzydliwym krawatem. Mówię mu, Fidel, nie możesz tak wystąpić. Dam ci swój krawat. On na to, że nie umie zawiązać. Musiałem więc na szybko zrobić węzeł i my go założyć – wspomina prezydent Sanguinetti.

fidel-castro-3

x Close

Like Us On Facebook