LookInto Americas

Szlakiem Leo Messiego po Barcelonie Argentyny

Che Guevara, kościół Maradony, Leo Messi – Rosario to najbardziej rewolucyjne miasto w Ameryce Południowej. I jedno z przyjemniejszych.

Rosario określano dawniej mianem „Chicago Argentyny” (bo rozpleniły się tutaj gangi), „Stolicą zbóż” (z wielkiego portu wypływa produkty na eksport z całej północnej Argentyny), „Kolebką rewolucji” (urodził się tutaj Che Guevara), a ostatnio najczęściej mówi się o „Barcelonie Argentyny”.

– Pewnie dlatego, że to wylęgarnia rewolucjonistów, artystów i piłkarzy. Jeśli spojrzeć na jakikolwiek skład reprezentacji Argentyny, zawsze połowa zawodników będzie pochodziła z Rosario – opowiada Gaston Jacquier, sprzedawca basenów i trener piłkarski, który został naszym przewodnikiem.

Jedziemy, a on pokazuje: tutaj mieszka Marcelo Bielsa, w tym bloku Santiago Solari, a tam urodził się Angel di Maria. Jeśli dodać, że w Rosario narodził się też kościół Maradony, którego wyznawcy modlą się do boskiego Diego, to mamy pełen obraz. Gastonowi spodobał się nasz cel: podróżować po Rosario śladami Leo Messiego.

P1090613

Najlepszy piłkarz świata urodził się w Rosario (co skrzętnie notują miejscowi dziennikarze poród odebrał Norberto Odetto, który wciąż pracuje w szpitalu włoskim im. Garibaldiego), przez 13 lat mieszkał w domu przy ul. Estado de Israel (potem wraz z rodziną wyjechał już do prawdziwej Barcelony). Jedziemy przez plątaninę uliczek, przy kapliczce Gauchito Gila (argentyński ludowy święty, odpowiednik Robin Hooda), skręcamy w lewo i jesteśmy na miejscu.

– Czasem zjawi się u nas matka Leo z jego siostrą, w okolicy mieszka dziadek. Leo ostatni raz widzieliśmy chyba z trzy lata temu. Przyjechał, jak zwykle nieśmiały, zrobiliśmy sobie z nim kilka zdjęć. Żartowaliśmy, że przez niego mamy tutaj pielgrzymki – opowiada sąsiadka.

Niedaleko jest szkoła z wielkim muralem z wizerunkiem Messiego. Obok boisko, gdzie pierwszy raz zaprowadziła go babcia Celia. W centrum, nieopodal monumentu Flagi Narodowej, odwiedzamy restaurację VIP prowadzoną przez Jorge, ojca piłkarza. Śladów jest jeszcze więcej.

P1090648

P1090651

Zaprasza nas do siebie Agusin, kumpel Leo z dzieciństwa. Chodzili razem do klasy, grali w piłkę, mieli najlepszą drużynę w okolicy. Agustin ma dziś herb Newells, ich pierwszego klubu na piersi. Z piłką już skończył, pracuje na torze wyścigowym.

Wspomina: – Wychodzimy na boisko, przed nami finał lokalnego turnieju dla dzieciaków. Mamy siedem, czy osiem lat, a do wygrania są rowery. Dla każdego z nas! Do tej pory były tylko trofea. Jesteśmy najlepsi w okolicy, więc każdy już się widzi na rowerze. Pierwszy gwizdek, a Leo nie ma – Agustin odpala papierosa. – Przegrywamy 0:2. Przerwa. Wkurzeni prychamy, że nici z rowerów. I nagle Leo zjawia się na boisku. Wiecie dlaczego dopiero wtedy? Zatrzasnął się w kiblu i nie mógł wyjść! W drugiej połowie strzelił trzy gole i odjechaliśmy na rowerach. Jak w filmie, co?

P1090659

Rosario, z zabytkową zabudową, nadrzecznymi plażami i uroczymi kafejkami rzeczywiście stanowi scenerię do dobrego filmu. Niekoniecznie o Messim.

Co warto jeszcze zobaczyć w argentyńskim mieście?

Parque Urquiza – uroczy park w centrum miasta z m.in. amfiteatrem na 3 tys. widzów i miejskim obserwatorium astronomicznym.

Teatr El Circulo – jeden z najstarszych teatrów w Rosario, założony w 1904 roku. Wciąż przyciąga tłumy, w pięknych salach organizowane są nie tylko spektakle, ale i koncerty i spotkania literackie, z których słynie miasto.

Parque de España – park rozciągający się wzdłuż rzeki Parana. Idealne miejsce na sjestę lub mate.

Barrio Pichincha – dawna dzielnica prostytutek, z najsłynniejszymi burdelami: Madame Safo i Moulin Rouge. W tej okolicy działała polsko-żydowska mafia Zwi Migdal, która uprowadzała kobiety z Europy Środkowej i Wschodniej i sprzedawała je do domów publicznych w Argentynie. Do dziś można tu znaleźć hotele na godziny.

Monumento a la Bandera – pomnik-symbol Rosario poświęcony fladze kraju (a także wszystkim innym latynoamerykańskim flagom, do oglądania w podziemiach). Z wieży roztacza się wspaniały widok na Rosario i szeroką rzekę Parana.

Casa Natal del Che – dom, w którym urodził się Che Guevara. Spędził w nim tylko cztery tygodnie, więc to must-see jedynie dla prawdziwych miłośników rewolucji.

 

 

x Close

Like Us On Facebook