BiteInto Americas

Początki niepamięci. W krainie Alzheimera

Już po czterdziestce mają kłopoty z wymienieniem dni tygodnia czy miesięcy w kolejności. Nie chcą wiedzieć, że są chorzy.

Już po czterdziestce mają kłopoty z wymienieniem dni tygodnia czy miesięcy w kolejności. Nie chcą wiedzieć, że są chorzy.

Kiedy zapraszamy go na obiad, skrępowany patrzy w podłogę. Gdyby nie piersiasta rejestratorka, która czule go ochrzania, nie poszedłby. Carlos ma ponad 190 wzrostu. Musi ważyć ze 100 kg. Dziś ma na sobie żółty podkoszulek i czerwoną bejsbolówkę. Wygląda trochę jak misiowaty raper z amerykańskich teledysków.

Właśnie skończył zajęcia ze stymulacji kognitywnej. Jego pamięć już ucieka, choć za dwa dni skończy dopiero 43 lata. Na zajęciach dostaje zadanie – wymienić miesiące na przemian z liczbami. Styczeń – jeden, luty – dwa. Nie może sobie przypomnieć, jaki miesiąc następuje po kwietniu.

– Wrzesień? – podpowiada Nancy, mniej więcej w jego wieku.

Większość z obecnych na zajęciach jeszcze nie wie, że to początki Alzheimera. Na razie orientują się, że zawodzi ich czasem pamięć krótkotrwała. Prowadząca, Claramonica, żona neurobiologa Francisco Lopery, jest bardzo delikatna. Dużo żartuje, uczestnicy też.

P1050712

– Przychodzi ich tak niewielu, bo boją się nawet myśleć, że dopada ich choroba. Nie możemy ich zmusić – mówi. Prowadzi też zajęcia dla dzieci i młodzieży, których krewni chorują na Alzheimera. – Kiedyś na zajęcia dla opiekunów przyszedł 14-latek. Cały czas notował – jak rozmawiać z chorymi, jak ich przewracać, karmić. Zapytałam, po co przyszedł. „Mama ma z wujkiem dużo pracy. Chciałbym jej pomóc” – powiedział. Zainspirował mnie – opowiada Claramonica.

Po zajęciach idziemy na obiad z Carlosem i jego mamą Martą. Uśmiechnięta pani po 70. jest pełna energii. Trzy razy w tygodniu chodzi na zajęcia sportowe, na warsztaty artystyczne dla opiekunów chorych na uniwersytecie, sprzedaje też lokalne przysmaki. Nam wręcza ciasteczka z gujawą. Z wszystkimi się przyjaźni. – Doktory mówią o mnie, że jestem jak dąb – śmieje się.

Dlaczego? Ma ośmioro dzieci. Czworo chorych na Alzheimera. To dość częste w rodzinach z uszkodzonym chromosomem 14 – szansa odziedziczenia choroby wynosi 50%. Córka Marty już leży w łóżku i nie wstaje. Carlos jeszcze pracuje (na budowie), a Ivan i John nie wiedzą, że są chorzy, choć czasem zapominają, że jedli obiad.

P1050711

– W okolicy mieszkają 25 rodzin, razem ok. 5 tys. osób, które dziedziczą Alzheimera. Badamy ich i ustalamy, czy są nosicielami wadliwego chromosomu, czy nie. Nie informujemy ich jednak o tym, czy zachorują – mówi prof. Francisco Lopera, światowej sławy neurobiolog. – Być może w próbie 100 chorych zdażył się jeden błąd w badaniu – osoba zdiagnozowana jako chora jest jednak zdrowa. Dla wyników badania błąd nieistotny, dla człowieka – tragiczny. Poza w tej chwili i tak nie mamy lekarstwa.

W Antioquii, górzystym regionie Kolumbii, jest kilkanaście miasteczek, w których Alzheimer dotyka całych rodzin. – Choroba wyszła z Angostury – mówi nam właścicielka hotelu w Yarumal, innym miasteczku zapomnienia.

Kiedy czekamy na kelnera, Carlos zagaduje do nas jak każdy inny Kolumbijczyk. Że z Polski był papież. Że bardzo go tu kochali i wciąż o nim pamiętają. Czy jesteśmy parą, czy weźmiemy ślub. Trudno podejrzewać, że jest chory.

P1050713

W rodzinach dotkniętych zmianami genetycznymi Alzheimer objawia się dużo wcześniej niż ten sporadyczny. Betamyloid, białko, którego zły rozkład być może jest przyczyną choroby, zaczyna się odkładać w ich mózgach już w wieku 28 lat. Pierwsze kłopoty z zadaniami kognitywnymi mają już ok. 35 lat, choć jeszcze ich nie zauważają (są widoczne w testach). Potem następują drobne kłopoty z pamięcią. Gdzie to położyłem? Ach, miałam kupić mleko. Jeszcze nic martwiącego. Ale po 40. ich pamięć krótkotrwała znacznie się pogarsza. W wieku 47-48 lat są już w stanie demencji, czyli wymagają opieki.

Więcej o pracy neurobiologów z Kolumbii, którzy testują lek na Alzheimera, możecie przeczytać tutaj.

x Close

Like Us On Facebook