LookInto Americas

Ekwador. Marzenie emeryta

Północ na starość wybiera południe. Amerykańscy i kanadyjscy emeryci porzucają dorobek życia i na emeryturze zaczynają od nowa – w Ekwadorze.

Północ na starość wybiera południe. Amerykańscy i kanadyjscy emeryci porzucają dorobek życia i na emeryturze zaczynają od nowa – w Ekwadorze.

George, korpulentny i siwy budowlaniec koło 60-tki. Od kwietnia 2014 razem z żoną i psem Missy mieszka w Cuence w Ekwadorze. Prowadzi bloga ecuadorgeorge.com, gdzie chętnie doradza emigrantom przygotowującym się do drogi: „Przywieź ze sobą dużo pieniędzy oraz rzeczy, których możesz tu nie znaleźć: ulubione mydło, krem do opalania, kosmetyki. Nie robię sobie jaj. Przydadzą się też tenisówki i wszelka elektronika, bo tu droższa” – tłumaczy.

Ostrzega przed  nierównymi chodnikami i wszechobecnymi motorami. „Rusz tyłek, te samochody dla ciebie nie zwolnią”. I pociesza: „Ale za to nie ma: masowych morderstw w szkołach i dodatkowych opłat za jedzenie organiczne”.

DSC04373

Cuenca – kolonialne, pełne kościołów, trzecie największe miasto w Ekwadorze – przyciągnęła już całą masę Amerykanów. Connie Pombo razem z partnerem przyjechali cztery lata temu. Nie tylko prowadzi bloga, napisała już książkę “Życie i emerytura w Ekwadorze. 101 pytań”. Bloga prowadzą też państwo Longoods, którzy “zwinęli manatki, by wieść życie ekspatów w Cuence” oraz Randy i Karen Kindler – w tym roku przeprowadzili się do Paute, miasteczka blisko wybrzeża.

Dlaczego tu są? Ekwador już sześć razy zajął pierwsze miejsce na liście najlepszych krajów na emeryturę magazynu „Forbes”. Emeryci ściągają też do położonego o kilka godzin jazdy od Cuenki andyjskiego miasteczka  Loja. W dolinie, spokojna, o dobrym klimacie. Można ją przejść na piechotę, a gdy złapie zmęczenie – taksówka zabierze nas z jednego końca na drugi za dolara. Wokół góry, doliny, rzeki. Dla emigrantów – prawdziwa gratka: sklep Supermaxi, gdzie mogą kupić sosy Heintza i bajgle. Produkty nielokalne za nielokalne ceny.

– Co raz więcej tu ekspatów z Ameryki Północnej, Europy i Australii. Dzięki nim to miejsce przypomina mi małą zamorską bazę wojskową. Brakuje mi wielu wygód, do których przywykłem w USA, ale ludzie stąd są warci poświęceń. Szczęśliwi, kontaktowi, uśmiechnięci. Ulice są ich pełne. W Stanach chodniki są puste, a ulice zapchane samochodami – mówi Joseph.

P1040933

Chętnie zaglądają też do położonej w Dolinie Długowieczności Vilcabamby, która wita ich szyldem: „Witajcie w Vilcamabie, oazie długowieczności, gdzie czas się
zatrzymuje, a życie się przedłuża”. Zasłynęła z długowieczności w latach 70., kiedy to dr Alexander Leaf z Uniwersytetu Harvarda napisał okładkowy artykuł dla „National Geographic”, zatytułowany „W poszukiwaniu najstarszych ludzi”. Nie wyjaśniono przyczyn dożywania przez mieszkańców sędziwego wieku, choć hipotezy były różne. Niektórzy naukowcy stracili zapał po tym, jak okazało się, że starsi miastowi chętnie zawyżają swój wiek. Im starsi, tym więcej lat sobie doliczają, jakby próbowali dorosnąć do oczekiwań przyjezdnych.

Fora internetowe pękają od postów na temat przeprowadzki do Ekwadory. Przyszli ekspaci zasypują pionierów pytaniami i pakują walizki. Być może, tak jak George, zatęsknią tylko za jednym – ciasteczkami Oreo z podwójnym nadzieniem (w Ekwadorze są tylko z pojedynczym). „Ale przynajmniej są zdrowsze” – pociesza się bloger.

x Close

Like Us On Facebook