LookInto Americas

Ekwador. Wysokie Gardło Księżyca

Śpiący wulkan w czterech krokach. Czyli jak wdrapaliśmy się na drugi najwyższy na świecie czynny wulkan.

Śpiący wulkan w czterech krokach. Czyli jak wdrapaliśmy się na drugi najwyższy na świecie czynny wulkan.

Krok pierwszy (i nudny): wynajem przewodnika. Zbyt wielu zagranicznych turystów wpadło w rozpadliny wulkanu Cotopaxi (w quechua: Gardło Księżyca), którego szczyt sięga 5897 metrów n.p.m. Sam prezydent zakazał więc samotnych wycieczek po Parku Narodowym. Spodziewaliśmy się żylastego alpinisty, tymczasem o poranku wita nas jowialny i tłuściutki Vini. Na pakę pick-upa wrzucamy rowery.

P1050095

Krok drugi (rozczarowuje): wjazd do parku we mgle. Kiedy rzednie, otwiera się przed nami ogromna przestrzeń pokryta brunatną trawą. Jedziemy przez równinny lej drogą pokrytą czarno-szarymi, wulkanicznymi kamykami. Po lewej wulkan martwy (ostatni wybuch 2 tys. lat temu), po prawej – drzemiący (ostatni wybuch w XVIII wieku). – Specjaliści mówią, że wybuchnie za ok. 20 lat – informuje Vini. Na burych pastwiskach pasie się stado dzikich koni.

Krok trzeci (zapiera dech): wyskok z pick-upa na 4,5 tys. m n.p.m. Wiatr zacina prosto w twarz, po dwóch minutach jest nam mokro i zimno. Podchodzimy ok. 400 metrów, ale trwa to nie mniej niż 40 min. Nie ma czym oddychać. Szymon po chwili rozpędza się tak, jakby nic innego nie robił tylko biegał po pięciotysięcznikach. Vini, w przerwach na sapanie, entuzjazmuje się do mnie: – Niemożliwe, co za rakieta! Mechaniczna pomarańcza! (w nawiązaniu do kurtki)

P1050063

Krok czwarty (z zadyszką): schronisko, a nad nim – lodowiec. W ciągu dnia się topi, więc ci, którzy przyjechali tu na prawdziwą wspinaczkę, na szczyt wychodzą nocą. – Co roku go ubywa. Jeszcze 10 lat temu pokrywa lodowa sięgała do 4, 8 tys. Dziś zaczyna się na pięciu. Zostaniemy bez wody. A Cotopaxi zaopatruje w nią cztery prowincje – Vini spełnia swoje obowiązki. Tym większa radość, że udało nam się go jeszcze zobaczyć.

P1050076

x Close

Like Us On Facebook