LookInto Americas

Tu śpiewała kochanka Fridy

W dzielnicy Coyoacan, niedaleko wściekle niebieskiego domu Fridy Kahlo, jest bar i teatr w jednym. Tu po 15 latach pijaństwa wróciła na scenę Chavela Vargas, wielka piosenkarka i kochanka Fridy i Diega.

W dzielnicy Coyoacan, niedaleko wściekle niebieskiego domu Fridy Kahlo, jest bar i teatr w jednym. Tu po 15 latach pijaństwa wróciła na scenę Chavela Vargas, wielka piosenkarka i kochanka Fridy i Diega.

chavela1

Mówiono o niej La Chamana, szamanka. Choć uznawana za meksykańską pieśniarkę, wcale się tutaj nie urodziła. Naprawdę miała na imię Isabel Vargas Lozano, a z Kostaryki do Meksyku przyjechała jako 17 latka. Na podróż zarobiła sprzedając kurę i dwa indyki. Karierę zrobiła dopiero koło trzydziestki, pierwszą płytę wydała w wieku 42 lat. Jako pierwsza kobieta śpiewała tradycyjne pieśni rancheras „La llorona”, „Piensa en mi”, „Volver, voler”. I stała się symbolem. Śpiewała też boleros, corridos, tangos i pieśni kubańskie. Występowała boso lub w indiańskich sandałach przy akompaniamencie dwóch gitar. Z nieodłącznym papierosem w dłoni. Po Meksyku spacerowała w spodniach, podobno z rewolwerem za pasem, co szokowało przechodniów. Nie obnosiła się ze swoją orientacją seksualną, ale była lesbijką. Po latach powiedziała: – Taka się urodziłam. Od kiedy otworzyłam oczy na ten świat. Nigdy nie przespałam się z żadnym panem. Nigdy.

chavela2

Przyjaźniła się z Fridą Kahlo i Diego de Riverą. Nie mówiła chętnie o swoim życiu prywatnym, ale prawdopodobnie byli kochankami, powiedziała, że Frida była jej wielką miłością. – Zaprosili mnie do siebie na imprezę. I tak u nich zostałam. Mieszkaliśmy razem dwa lata. Poznałam wszystkie sekrety malarstwa Fridy i Diego. Nigdy ich nie zdradzę. Wszyscy byliśmy szczęśliwi. Żyliśmy z dnia na dzień, czasem bez jedzenia, ale umieraliśmy ze śmiechu – wspomina w wywiadzie dla El Pais w 2009 roku.

Zapraszano ją na salony, podobno romansowała z Grace Kelly. Carlos Fuentes powiedział o niej: – Kiedy słucha się Chaveli, czuje się, że nie jest się częścią stada, tłumu. Słuchamy i jej i wiemy, że śpiewa dla nas.

chavela4

Po wielkim sukcesie popadła w zapomnienie i alkoholizm. Według obliczeń brata miała wypić 45 tysięcy litrów tequili. Pewnego dnia powiedziała: ‚Albo wezmę się w garść, albo umrę’. I wypiła ostatni kieliszek. Po piętnastu latach, w 1991 w klubie El Habito wróciła na scenę. Dzięki pomocy zafascynowanego nią księgarza pojechała do Hiszpanii, gdzie mieszkała w akademiku, bo lubiła towarzystwo młodych.  W Madrycie zobaczył ją Almodovar i zrobił ją jedną ze swoich „chicas”. Zaśpiewała w wielu jego filmach. Zrobiła wielką międzynarodową karierę, wystąpiła w paryskiej Olimpii. Almodovar powiedział, że kiedy umrze, najpierw chce być pamiętany jako przyjaciel Chaveli Vargas, dopiero potem jako reżyser. – To jest moja jedyna miłość na tej ziemi  – powiedziała o nim.

Wystąpiła też w filmie „Frida” z Salmą Hayek. Śpiewała „.Jestem jak zielone chili, llorona, pikantna, ale pełna smaku”.

– Śmierć mnie nie martwi, może być przepiękna – mówiła. I dodawała, że chce umrzeć we wtorek, by nikomu nie psuć weekendu. Nie udało się, zmarła w niedzielę 5 sierpnia 2012 roku. Bar dziś nazywa się inaczej, ale scena ta sama. Spektakle zaczynają się o 19.00

x Close

Like Us On Facebook