BiteInto Americas

Żłobek zen w środku faweli

Nauczycielki tulą, głaszczą i kochają. Dają antidotum na przemoc w faweli Sao Paulo, gdzie łatwo stać się złym.

Autobus z trudem wspina się na szczyt wzgórza Jardim Peri Alto, położonego około dwie godziny drogi od centrum Sao Paulo. Z jednej strony widać zielony las.  Z drugiej widok na spiętrzone w niepojęty sposób, ceglane budynki, pejzaż charakterystyczny dla większości brazylijskich fawel. W osiedlach na wzgórzach Rio de Janeiro odwiedziliśmy dom mody i szkołę piłki nożnej. W Sao Paulo szukamy żłobka zen.

p1120348

W drzwiach wisi polska flaga – widać nauczyciele przygotowali się na nasz przyjazd. Wita nas uśmiechnięta, niziutka Filipnka Didi. I od razu dziarskim krokiem oprowadza po kolejnych piętrach.

Na pierwszym pachnie lawendą, w tle leci relaksacyjna muzyka. Dzieci właśnie mają masaż techniką Shantala (pochodzi w Indii, koi niemowlęta i pomaga im w rozwoju). Cztery są masowane, cztery czekają, zupełnie spokojnie, zajmują się swoimi stopami, leżą, drzemią. Masaże trwają 2-3 godziny.

W sali obok właśnie trwa powitalny krąg miłości.

– Namaste. Siadam równo, moja głowa dotyka chmur. Krąg miłości jest w moim sercu – śpiewają trzylatki razem z wychowawczyniami. Po chwili mruczą mantrę, zamykają oczy, medytują.

p1120326

Piętro wyżej ćwiczą „ruchy ciała” – w trakcie piosenki stają się kobrą, motylem albo kwiatem.

– Ale nie możemy mówić wprost, że ćwiczą jogę. Brazylijska szkoła jest laicka – tłumaczy nam Didi, koordynatorka. – Nasz kurator, ateista, kiedy słyszał jak dzieci „witają słońce”, oskarżał nas o pogański kult. Lepiej mówić „ruchy ciała”.

Żłobek Ananda Marga (zapoczątkowany w Indiach w latach 50. ruch duchowo-społeczny) działa w faweli od 16 lat. Organizacja tworzy szkoły i sierocińce na całym świecie, jej najważniejsze założenia to medytacja, odpowiednia dieta, humanistyczne podejście do edukacji – ważny jest rozwój całego człowieka, również (a może przede wszystkim?) jego emocji, a nie tylko umysłu.

p1120385

Żłobek jest wyspą spokoju w środowisku, gdzie dominuje przemoc. Wzgórze należy do PCC (Primero Comando do Capital), największej brazylijskiej grupie przestępczej, której macki sięgają ponad 20 krajów.

– Czasem dzieci nam znikają z dnia na dzień – wzdycha Didi. – Wtedy wiemy, że to były dzieci gangsterów. Jeśli ktoś weźmie narkotyki, a nie spłaci długu, ginie cała rodzina. Bez wyjątku. To najgłupsze, co można zrobić.

Maluchy, które chodzą do darmowego przedszkola, pochodzą często z bardzo ubogich i niesymetrycznych rodzin. Są samotne matki, które mają troje dzieci, każde z innym ojcem, dziewczynki, które stały się matkami jako bardzo młode nastolatki. Bywa, że ojczymowie znęcają się nad matkami i nieswoimi dziećmi. Jedna z nauczycielek zmarła na atak serca pobita przez swojego męża. Pomocy kuchennej po zakończonym związku zostało na zawsze drżenie rąk. Częste są też przypadki pedofilii. Dlatego pierwsze miesiące w żłobku są trudne.

– Dzieci ciągle się tłuką i krzyczą na siebie, powielają jedyny znany im wzorzec – opowiada Didi. – Czasem nikt się nimi nie zajmuje, matki pracujące dojeżdżają dwie godziny na drugi koniec miasta. Staramy się im dać uwagę, miłość i szacunek. Poczucie, że przynależą do tego miejsca. Wtedy łagodnieją.

p1120465

Trudno uwierzyć, że te uśmiechnięte maluchy, które przytulają się do nas na każdym kroku, pochodzą z tak trudnego środowiska. Ale sama obecność w przedszkolu już na nas działa kojąco – przyjemny zapach, niezbyt intensywne światło, delikatna muzyka w każdym pomieszczeniu. Odpoczywamy po ścisku i zgiełku ponad 20-milionowej aglomeracji, której z serca nie znosimy.

Wisienką na torcie jest obiad, na który dostajemy zaproszenie – maluchy jedzą pięć wegetariańskich posiłków dziennie. Przed wyjściem – mimo, że najpóźniej opuszczają żłobek o 17:00 – dostają kolację, bo nie wiadomo, czy czeka na nich w domu. Na obiad za to sojowe mięso w pomidorach, tofu z ziołami, przysmażane ziemniaki, brokuły, kalafior, sałatki, no i nieodłączne brazylijskie klasyki, czyli feijao i farofa.

p1120527

Po obiedzie nawet dwulatki składają swoje talerze, wrzucają resztki do kubła.

– Porządek pomaga dzieciom w rozwiązywaniu problemów. Z natury go porządek, to rodzice go zaburzają – uśmiecha się Didi. – Ważne jest też poczucie samodzielności, że dadzą sobie radę. Staramy się, budować ich poczucie własnej wartości.

Chyba też chcielibyśmy tutaj chodzić. A Wy? Zobaczcie:

[youtube id=”qfLK_5hyh5I” align=”center” mode=”normal” autoplay=”no” parameters=”https://youtu.be/qfLK_5hyh5I” grow=”yes”]

Więcej o niezwykłym przedszkolu będziecie mogli przeczytać niebawem na łamach Wysokich Obcasów.

x Close

Like Us On Facebook