LookInto Americas

Argentyna skręca w prawo

Różowy Dom bez Barbie. Historyczne zmiany w Argentynie.

W Argentynie nazywają ją Szefową, Staruszką, Barbie (ze względu na zamiłowanie do operacji plastycznych) lub po prostu Cristiną. Ufa jej połowa Argentyńczyków. Kobiety władzy z sąsiednich krajów tylko mogą jej pozazdrościć: Michelle Bachelet (Chile) ma 24 proc. poparcia, Dilma Rouseff (Brazylia) zaledwie 10 proc.

Lewicowa prezydent Argentyny Cristina Fernandez Kirchner zwalnia Casa Rosada, Różowy Dom, bo zakończyła drugą kadencję. Córka kierowcy autobusu z La Platy, żona Nestora (rządził Argentyną w latach 2003-2007, zmarł w 2010 roku) przetrwała wielkie skandale (jak śmierć prokuratora federalnego Alberta Nismana), oskarżenia o korupcję oraz trzecie w ciągu trzydziestu lat bankructwo Argentyny.

P1090586

– Biedni ludzie z przedmieść Buenos Aires i prowincji postrzegają ją jako dobrą wróżkę, reinkarnację Evity Peron. Klasa średnia, biznesmeni widzą ją jako despotyczną czarownicę – mówiła Olga Wornat, biografka Kirchner na łamach BBC.

W Argentynie Kirchner można kochać lub nienawidzić.

Kochają ją biedni, którym dała pracę. W trakcie rządów Cristiny wydatki publiczne wzrosły o 39 proc, a w krajowych instytucjach zatrudniano średnio 300 pracowników dziennie!  To miał być element walki z 18-procentowym bezrobociem po krachu finansowym w 2001 roku. Rzeczywiście, stopa bezrobocia spadła do 6 proc., ale liczba pracowników sektora publicznego wzrosła z 2 do niemal 4 milionów osób. Co dziesiąty obywatel Argentyny (a w Patagonii co szósty) zatrudniany jest przez państwo!

Ale są też tacy, którzy nienawidzą Kirchner. Wystarczy przejść się jakąkolwiek ulicą w Buenos Aires w poniedziałek rano, by zrozumieć dlaczego. Tłumy ustawiają się w kolejkach do bankomatów, a po weekendzie pesos po prostu brakuje. Wypłacenie dolarów jest niemal niemożliwe. Wszystko dlatego, że rząd wprowadził kontrolę walutową, co niekorzystnie wpływa na argentyński eksport, prowadzi do drożyzny. W czasie rządów Kirchner chleb podrożał o… 2000 proc.

macri

Na stanowisku prezydenta Cristinę zastąpił centroprawicowy Mauricio Macri, co zakończyło 12 lat rządów kirchnerystów. Oczywiście była pani prezydent wywołała skandal, bo nie stawiła się na zaprzysiężeniu, oskarżyła kandydata prawicy o „coś w rodzaju zamachu stanu”. Macri, uznany biznesmen, były prezes piłkarskiego klubu Boca Juniors, obiecał, że wyciągnie Argentynę z kryzysu, dogada się z zagranicznymi funduszami walutowymi zwanymi tutaj sępami, które żerują na budżecie państwa.

Problem tylko taki, że obiecał utrzymać wszystkie socjalne programy wprowadzone przez Kirchner, by nie zniechęcić do siebie najbiedniejszych mieszkańców. To w praktyce oznacza, że Argentyna potrzebuje cudu, by wydostać się z dołka.

x Close

Like Us On Facebook