LookInto Americas

Uzbrojeni. Jak zabiliśmy cztery godziny

Szesnaście godzin w autobusie, cztery do odjazdu innego. Dwie w pociągu w drodze na wywiad, który nigdy się nie odbył, dwa popołudnia przed gabinetem prokurator generalnej Gwatemali, z którą wywiad się nie opublikował.

Szesnaście godzin w autobusie, cztery do odjazdu innego. Dwie w pociągu w drodze na wywiad, który nigdy się nie odbył, dwa popołudnia przed gabinetem prokurator generalnej Gwatemali, z którą wywiad się nie opublikował.

Na początku było trudno. Opanowani gorączką wykorzystywania czasu (bo spędzać to najlepiej sen z powiek), nie mieliśmy serca go zabijać.  Przecież jak jazda tramwajem, to z gazetą, samochodem – z radio, jak oczekiwanie, to książka lub telefonem do przyjaciela. Aktualna rzeczywistość nie daje nam jednak tylu możliwości. Telefony drogie, nawet smsy racjonujemy, radioobiornika brak. Nie mamy książki lub jest za ciemno, za gorąco, za tłoczno, by ją czytać. Po czterech miesiącach podróży i dziennikarskiej pracy robimy się co raz lepsi w uzbrajaniu się w cierpliwość.

DSC_0147

Dla nowicjuszy mamy kilka podpowiedzi. Najlepiej praktycznie, na przykładzie. Oto jak zabiliśmy cztery godziny oczekiwania na nocny autobus z Belo Horizonte do Rio de Janeiro.

moszczenie gniazdka w ustronnym miejscu obskurnego dworca (ze starannym rozkładaniem karimat) – 7 min.
leżenie na karimacie – 24 min.
spacer na papierosa (nawet jeśli się nie pali) – 10 min.
obserwacja pani, która siedzi w windzie (Sz.) – 4 min.
za i przeciw o tym, czy warto robić z nią wywiad (znowu na karimacie) – 6 min.
próby generalne portunol, czyli hiszpańskiego wymawianego po portugalsku  (M.) – 5 min.
wywiad z panią, która siedzi w windzie (M.) – 19 min.
jedzenie zimnego makaronu z wczoraj (M.) – 8 min.
jedzenie zimnego makaronu z wczoraj (Sz.) – 3 min. (jedną łyżeczką, na zmianę więcej czasu zabitego brutto)
wymyślanie tematów na teksty – 27 min.
układanie listy zadań w głowach – 10 min.
milczenie – 7 min.
składanie karimat – 1 min.
wycieczka do bankomatu naprzeciwko (całe szczęście nie od razu chce działać) – 7 min.
wyjście do toalety (znów na dwie zmiany) – w sumie 9 min.
piwo w obskurnym barze przy akompaniamencie muzy z lat 80. – 33 min.
korzystanie z Internetu w kafejce pod schodami ruchomymi – 30 min. (oczywiście na dwie zmiany, choć miejsca było dużo, a cena ta sama)
spacer na peron, z którego odjeżdża autobus – 4 min.

obserwowanie przechodniów z pozycji kucznej na plecaku – 12 min.
śpiewanie pieśni religijnych i innych – 28 min.

Ekspertami jeszcze nie jesteśmy. Jeśli macie inne dobre pomysły na zabijanie czasu, piszcie!

x Close

Like Us On Facebook